Od zaprzyjaźnionej hurtowni znowu otrzymaliśmy mnóstwo darów. W sobotę po południu, w kilka osób wybraliśmy się do trzech gdańskich schronisk dla osób bezdomnych, aby podzielić się z ich mieszkańcami miłością Chrystusa.
Pierwszym miejscem był Dom Samotnej Matki. Warunki tam panujące są dalekie od wymarzonych, ale na twarzach kobiet nie było widać przygnębienia. Dzieci były radosne, a mamy uśmiechnięte. Rozdaliśmy im ciastka, Biblie i książki. Powiedzieliśmy, że Bóg je kocha i zna ich problemy. Pomodliliśmy się o nie. Poprosiliśmy je także, aby dołożyły starań, aby ich dzieci nie były obciążone trudną sytuacją, w której się znajdują, ale mogły wyrosnąć na wspaniałe młode osoby, które będą miały wiarę, że w życiu osiągną wszystkiego, czego zapragną. Jako przykład podaliśmy postać Bena Carsona, tegorocznego kandydata w wyborach prezydenckich w USA i gorącego chrześcijanina, który wyrastał w podobnych, trudnych warunkach. Zachęciliśmy je do obejrzenia znakomitego filmu jemu poświęconemu pt.: „Cudowne ręce”.
Następnie pojechaliśmy do drugiego schroniska, gdzie znajdują się kobiety i mężczyźni. Spotkanie z tymi ludźmi było bardzo naturalne. Rozdawaliśmy im ciastka, opowiadaliśmy o kochającym Bogu, o dobrym życiu i modliliśmy się o nich. Byli bardzo wdzięczni i przejęci.
W ostatnim miejscu, w schronisku dla bezdomnych mężczyzn, spędziliśmy najwięcej czasu, bo oprócz podarunków pokazywaliśmy im slajdy z podróży, opowiadające o dobrych ludziach i ciekawych miejscach. Chcieliśmy przekazać im trochę nadziei i wzbudzić marzenia o lepszej przyszłości. Chyba się udało. Spotkanie było elektryzujące. Mężczyźni podziękowali i poprosili o kolejną wizytę.
Tego dnia obdarowaliśmy 250 osób. Z wieloma z nich mieliśmy głębokie rozmowy i modlitwy. Do domu wróciliśmy wyczerpani, ale szczęśliwi. Bóg jest niesamowity!
Maciej Strzyżewski