Waldek

Kiedyś na nasze spotkanie przyszedł bezdomny mężczyzna. Podczas, gdy większość myślała jedynie o zupie, on się zachwycał modlitwami płynącymi z serca. Mówił, że pewnego dnia też tak będzie potrafił. Któregoś razu Piotr poprowadził go w modlitwie i ten się pomodlił swoimi słowami. Cieszył się jak dziecko. Tydzień temu dowiedzieliśmy się, że Waldek nie żyje. Zmarł na ulicy. Ta informacja była dla nas ciosem w serce. Myślę, że z Waldkiem się jeszcze spotkamy. Przecież lubił się modlić.

Być może podczas naszych ulicznych spotkań ratujemy komuś życie, gdy kogoś karmimy, kiedy dajemy nadzieję lub wskazujemy kierunek w życiu, kiedy rozdajemy czapki, rękawiczki i kurtki. W czasie mroźnych dni jesteśmy wyjątkowo blisko zjawiska życia i śmierci. Zawsze chcemy nieść życie. Dlatego jesteśmy z tymi ludźmi każdego tygodnia.

Przemiana

Zygmunt był człowiekiem pełnym złości i agresji. Przez całe lata żył z tych swoich negatywnych cech i dobrze na nich zarabiał. Pewnego dnia trafił na Kościół Uliczny w Gdańsku. Zupełnie przez przypadek. Po prostu przechodził obok i zatrzymał się, aby posłuchać. Po tygodniu przyszedł znowu i tak przez kolejne miesiące. W pewnym momencie oddał swoje życie Bogu. Złagodniał. Wyznał grzechy.
W swoim życiu Zygmunt skrzywdził wielu ludzi, szczególnie pewnego człowieka, którego kiedyś pobił tak mocno, że tamten spędził miesiąc w szpitalu. Ostatnio spotkał się z nim ponownie, przez przypadek, w zupełnie nowych okolicznościach, na Kościele Ulicznym. Zygmunt szczerze go przeprosił. Tamten to przyjął. Potem razem modlili się, tam na ulicy, w Bożej obecności.

Super impreza!

DSC_0050Od zaprzyjaźnionej hurtowni znowu otrzymaliśmy mnóstwo darów. W sobotę po południu, w kilka osób wybraliśmy się do trzech gdańskich schronisk dla osób bezdomnych, aby podzielić się z ich mieszkańcami miłością Chrystusa.

Pierwszym miejscem był Dom Samotnej Matki. Warunki tam panujące są dalekie od wymarzonych, ale na twarzach kobiet nie było widać przygnębienia. Dzieci były radosne, a mamy uśmiechnięte. Rozdaliśmy im ciastka, Biblie i książki. Powiedzieliśmy, że Bóg je kocha i zna ich problemy. Pomodliliśmy się o nie. Poprosiliśmy je także, aby dołożyły starań, aby ich dzieci nie były obciążone trudną sytuacją, w której się znajdują, ale mogły wyrosnąć na wspaniałe młode osoby, które będą miały wiarę, że w życiu osiągną wszystkiego, czego zapragną. Jako przykład podaliśmy postać Bena Carsona, tegorocznego kandydata w wyborach prezydenckich w USA i gorącego chrześcijanina, który wyrastał w podobnych, trudnych warunkach. Zachęciliśmy je do obejrzenia znakomitego filmu jemu poświęconemu pt.: „Cudowne ręce”.

Następnie pojechaliśmy do drugiego schroniska, gdzie znajdują się kobiety i mężczyźni. Spotkanie z tymi ludźmi było bardzo naturalne. Rozdawaliśmy im ciastka, opowiadaliśmy o kochającym Bogu, o dobrym życiu i modliliśmy się o nich. Byli bardzo wdzięczni i przejęci.

W ostatnim miejscu, w schronisku dla bezdomnych mężczyzn, spędziliśmy najwięcej czasu, bo oprócz podarunków pokazywaliśmy im slajdy z podróży, opowiadające o dobrych ludziach i ciekawych miejscach. Chcieliśmy przekazać im trochę nadziei i wzbudzić marzenia o lepszej przyszłości. Chyba się udało. Spotkanie było elektryzujące. Mężczyźni podziękowali i poprosili o kolejną wizytę.

Tego dnia obdarowaliśmy 250 osób. Z wieloma z nich mieliśmy głębokie rozmowy i modlitwy. Do domu wróciliśmy wyczerpani, ale szczęśliwi. Bóg jest niesamowity!

Maciej Strzyżewski

 

DSC_0011 DSC_0014 DSC_0018 DSC_0022 DSC_0028 DSC_0029 DSC_0032 DSC_0034 DSC_0035 DSC_0043 DSC_0046 DSC_0048 DSC_0050 DSC_0054 DSC_0057

3 Spotkanie czwartkowe

DSC_0004Przyszły cztery osoby. Trzy nie mogły przyjść, ale przeprosiły. Spotkania są rozwojowe. Pojawiają się nowe osoby. Tym razem mieliśmy okazję poznać Waldka. Bardzo inteligentny i ciekawy człowiek, który ma swoją zawiłą historię. Przez dwadzieścia lat mieszkał w USA. Z uznaniem słuchaliśmy o trudzie wychodzenia z nałogów i problemów, w które kiedyś popadł.

Tradycyjnie mieliśmy głębokie studium Biblii. Tym razem zastanawialiśmy się nad historią Nikodema (J 3), który w nocy przyszedł do Jezusa. Pod tym wpływem pojawiło się wiele inspirujących myśli, które sprawiły, że modlitwy były gorące.

Spotkanie było bardzo twórcze. Pojawił się pomysł zorganizowania dla osób bezdomnych majówki nad jeziorem, z ogniskiem, pieczonymi ziemniakami, muzyką, opowiadaniem doświadczeń związanych z Bożą mocą. Nie wiadomo kiedy ci ludzie po raz ostatni brali udział w czymś takim i czy w ogóle. Czy nie jest to super pomysł? Chcesz pomóc?

DSC_0011DSC_0003