– „Lud żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza” (Łk 11,29). Znak Jonasza to trzy dni spędzone w grobie przez Jezusa zakończone powstaniem ze śmierci do życia. Wspaniale jest oglądać cuda, które Bóg czyni w Kościele. Jednak cudem o największym znaczeniu jest zmartwychwstanie Jezusa. Jest ono zapowiedzią życia wiecznego. Co więcej jest obietnicą, że Bóg jest w stanie wzbudzić upadłego człowieka do życia społecznego, rodzinnego, zawodowego – głosimy do grupy osób uzależnionych, które słuchają z wielkim przejęciem. Nagle staje pomiędzy nimi mała dziewczynka w czerwonej sukience. Kontrast pomiędzy jej czystością a ich upodleniem jest potężny. Część zaczyna rozumieć ten symboliczny obraz.
Spotkanie jest głębokie i prowadzi do modlitwy. Zachęcamy do modlitw przez mikrofon. Ku naszemu zaskoczeniu kolejne osoby chcą to zrobić. Modlitwy przechodzą w publiczne wyznawanie grzechów i dziękczynienia. Widok jest niespotykany, bo mówimy Tutaj o przypadkowych ludziach na ulicy, a nie o wierzących w kościele.
Pan Zbyszek jest kierowcą i dziękuje Bogu za to, że trzy razy uratował go od śmierci.
Umęczona kobieta prosi Boga, aby wyrwał ją ze szponów alkoholu. Jej wyznanie jest przejmujące, bo nie wygląda na osobę z problemami. Jej odwaga i desperacja muszą się Bogu podobać.
Mariusz dziękuje Bogu za to, że wyrwał go z bezdomności i nałogu. Wyrobił dokumenty, otrzymał procę w stoczni. Pewien mężczyzna o imieniu Mirek dał mu schronienie w swoim lokum. Nie mają prądu, ani wody, ale mają gdzie spać i podgrzać posiłek. Poza tym we dwóch jest raźniej. Obaj wyglądają na zadowolonych.
Jacek jest muzykiem. Obserwuje życie uliczne i mówi, że chciałby grać dla tych ludzi. Nie wie jeszcze kiedy i z kim, ale ma przekonanie, że powinien to zrobić. Cudowny twórczy niepokój.
Maciek Strzyżewski