106 Spotkanie

dsc_0347Czasami wydaje się, że nikt oprócz mnie nie przyjdzie na spotkanie. Zastanawiam się wtedy jak będzie ono wyglądało. Tylko ja sama, grupa bezdomnych ludzi i Boża obecność. Jestem gotowa i na taki scenariusz, choć zdecydowanie wolę gdy przychodzi wielu chrześcijan z różnych kościołów i mamy społeczność wierzących działających razem.

Dziś mamy gości – Gosię Hip Hop i jej koleżankę Angelikę. Dziewczyny przyjechały z daleka, by usłużyć śpiewem i świadectwem. Nie stronią jednak od noszenia i rozkładania sprzętu potrzebnego do spotkania. Gosia opowiada o swoim dzieciństwie, o nienawiści do ojca oraz o tym jak Bóg odmienił jej serce w tej kwestii. Wielu ludzi zatrzymuje się, by jej słuchać. Są poruszeni. Niektórzy mają łzy w oczach. Jej trudne życie oraz to jak Bóg poprowadził ją do uzdrowienia i uwolnienia robią wrażenie na przechodniach.

Kasia podchodzi do pewnego mężczyzny, którego ojciec niedawno zmarł. Mieli ze sobą bardzo zły kontakt. Mężczyzna ma łzy w oczach, bo czuje żal, że nie może się pojednać i niczego naprawić. Kasia prowadzi go w modlitwie do przebaczenia. Opowiada mu o Ojcu w Niebie i możliwości prowadzenia życia w miłości i szacunku.

Płacze też pewna dziewczyna. Szlocha tak bardzo, że przyciąga uwagę przechodniów. Jest w ciąży. Powinna się cieszyć, ale się nie cieszy. Ta ciąża i całe jej życie jest jednym wielkim dramatem osoby wykorzystywanej przez obcych i najbliższych. Wczoraj zmarła jej matka. Jedyne co jestem w stanie zrobić w tym momencie to jest przytulanie jej. Płaczę wraz z nią. Czuję jakby była to moja córka. To jeden z momentów, gdy czuję się bezsilna. Nie wiem co mówić i co robić. Zwykłe powiedzenie: Bóg Cię kocha to mało w takich chwilach. Modlitwa koi jej ból.

Rozmawiam z Pawłem, który poznał Boga na Kościele Ulicznym. Czyta Biblię i regularnie chodzi do kościoła. Jest tak głodny Boga, że chodzi do wielu kościołów, na różne spotkania. Tryska radością i wdzięcznością. Jest pokorny. Bóg prowadzi go krok po kroku. Rozmowa z nim jest jak miód dla duszy.

Podchodzę do Adama, który też przychodzi na Kościół Uliczny od jakiegoś czasu. Niczego mu nie brakuje. Ma dom i pracę. Syci się głoszonym słowem i mówi, że zaczyna lepiej rozumieć Boga i to, na czym polega wspólnota kościoła. Jest bardzo wdzięczny za to miejsce, gdzie spotyka się tak wielu ludzi, którzy chcą być podobni do Jezusa. Dla takich ludzi jak Adam i Paweł od dwóch lat prowadzimy spotkania na ulicy.

Mamy też gości z Tczewa, którzy prowadza bank żywności. Piotr i Marysia, pomimo zaganiania swoimi sprawami postanowili sprawić wiele radości rozdając banany, wędliny i świeże pieczywo. Nasze stoły uginają się, a przechodnie dopytują się z jakiej to okazji.  – Bo Bóg jest dobry! Proszę pani – odpowiada jeden z wolontariuszy.

Dzisiaj jest jedno z tych spotkań, gdy po zakończonej modlitwie nikt nie ma ochoty iść do domu. Rozmawiamy ze sobą, śmiejemy się i dziwimy, że kiedyś nie było takiego miejsca, gdzie możemy teraz razem służyć i mieć tak wiele radości.

Agata Strzyżewska

 

dsc_0331 dsc_0339 dsc_0347 dsc_0348 dsc_0354 dsc_0365