Upał jest nie do zniesienia, a my próbujemy usługiwać. Prawdę mówiąc jest trudno. Bardzo trudno. Ludzie na ulicy są nieobecni i my w dużej mierze też. Jesteśmy tam za sprawą dyscypliny, ale nie czujemy wiele. Podziwiamy Jacka, który gra na gitarze. Nie wiemy jak daje radę. Żar się leje z nieba. Jednak jest w tym wszystkim coś pięknego. Bóg jest dzisiaj taki sam jak zawsze. Kocha człowieka tak samo jak gdy jest chłodniej. I o tym chcemy opowiadać. Pomimo pogody pojawiają się trzy osoby, które oświadczają nam, że chcą wrócić do życia z Bogiem. Na tę chwilę czekaliśmy. Jesteśmy bardzo szczęśliwi.
Maciek