303 Spotkanie

„Wykrzykujcie na cześć Pana, wszystkie ziemie. Służcie Panu z weselem! Wśród okrzyków radości stawajcie przed Nim! Wiedzcie, że Pan jest Bogiem. On sam nas stworzył, my Jego własnością, jesteśmy Jego ludem, owcami Jego pastwiska. Wstępujcie w Jego bramy wśród dziękczynienia, wśród hymnów w Jego przedsionki. Chwalcie Go i błogosławcie Jego imię! Albowiem dobry jest Pan, a łaskawość Jego trwa na wieki, a wierność Jego przez pokolenia” (Ps 100).Poznaliśmy się pod Złotą Bramą w Gdańsku. Dobrze orientował się w Biblii. Zaintrygował mnie swoją znajomością tematu. Po chwili rozmowy poznałem jeden z najbardziej zaskakujących życiorysów o jakich słyszałem. Antoni spędził pięć lat w Seminarium Duchownym po czym przerwał naukę i odszedł z niego. Wtedy zaczął pić. W grzeszeniu poszedł dalej. Zaglądał już nie tylko do kieliszka, ale zaczął także sięgać po inne rzeczy. Głód doznań sprawił, że kolejnych piętnaście lat spędził w więzieniu. Staliśmy naprzeciw siebie. Opowiadałem mu o Bogu, którego nie można zniechęcić swoimi grzechami. Słuchał ze skruchą i szacunkiem. Widać było w nim tęsknotę za życiem w czystości. Potem nie widzieliśmy się przez kilka tygodni. Gdy przyszedł ponownie, był w bardzo złym stanie. Był brudny, zarośnięty i przede wszystkim załamany. Z trudem chodził. Wyznał przez łzy, że będzie miał amputowane obie nogi. Przyszedł w klapkach, bo jego stopy były bardzo spuchnięte. Wyglądało to bardzo źle. Bez chwili zwłoki położyłem na niego ręce i zacząłem powoływać się na słowo Boga, które jest mocniejsze niż jakikolwiek ziemski wyrok. Bóg Ojciec wylał na nas nadzieję i pocieszenie. Objęliśmy się i podziękowaliśmy Mu za Jego dobroć. Na dzisiejsze spotkanie Kościoła Ulicznego Antoni przyszedł w trampkach i w pełni sprawny. Dobrze wyglądał. Na twarzy miał uśmiech radości. Poinformował, że lekarz cofnął swoją decyzję o amputacji. – Nie ma już takiej potrzeby. Wszystkie dolegliwości ustąpiły. To bardzo zaskakujący przebieg przypadku. Będzie pan chodził na własnych nogach. Gratuluję! – powiedział doktor kilka dni temu. Wierzę, że sprawa potoczyła się w taki sposób, bo nasz Bóg wypowiedział swoje słowo, które może zmienić najtrudniejsze okoliczności. Wspaniałe spotkanie! Co chwilę ktoś z kimś rozmawia, ktoś o kogoś się modli, ktoś do kogoś się uśmiecha. Nasz Bóg koi rany, niesie pokój i opamiętanie.