115 Spotkanie

Pada deszcz i jest skrajnie zimno. Nie wiadomo jak będzie wyglądało dzisiejsze usługiwanie. Zostaję w domu, bo jestem chory, ale bardzo żałuję, że nie mogę tam być.
Wtedy dostaję telefon:
– Maciek. Jest niesamowicie! Usadowiliśmy w Złotej Bramie. Woda nie leje się nam na głowę. Rozmawiamy z ludźmi, modlimy się o nich, pocieszamy przygnębionych, wydajemy zupę. Pomimo, że bez sprzętu nagłaśniającego i muzyki, to jest super.

Pomimo kiepskiej aury, spotkanie trwa bite dwie godziny.
Osoby bezdomne dopytują się dlaczego mnie nie ma. Agata wyjaśniła, że jestem chory, a oni natychmiast proponują wspólną modlitwę „w intencji pana Maćka, aby szybko wyzdrowiał”.
Jestem najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem.

Maciek

 

th1_12125_brama_zlota1