„Powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli” (Łk 10, 24).
Głosimy Słowo Boże, a ludzie z daleka i bliska słuchają. Ulicę wypełnia Boże Królestwo. Ludzie przystają przy stoliku z literaturą i biorą do rąk Biblię. Modlimy się, aby ją czytali i odnaleźli w niej żywego Boga.
Osoby bezdomne i ubogie stoją w kolejce po zupę. Są barwne. Każda jest inna. Każda ma swoją historię. Wiele z nich próbuje coś ze sobą zrobić. Jedne się budzą do życia. Drugie poddają. Modlimy się o nie. Są wdzięczne za naszą troskę.
Z daleka przygląda się temu wszystkiemu elegancka kobieta w skórzanych, motocyklowych ubraniach. Ma łzy w oczach. Przyszła z sentymentu. Kiedyś należała do grona osób z kolejki. Od dwóch lat prowadzi normalne życie, bez alkoholu, w czystym mieszkaniu, z pracą i kartą do bankomatu. Modlimy się razem i dziękujemy Bogu za tę przemianę.
Jacek uwielbia grać na gitarze. Przychodzi kiedy tylko może, aby usługiwać. Bardzo to doceniamy. Na co dzień ciężko pracuje, aby spłacać życiowe zobowiązania. Od dłuższego czasu potrzebował nowych, porządnych okularów, na które nie było go stać. Otóż tydzień temu, gdy chwalił Boga na instrumencie, pewna osoba podeszła do niego i poruszona przez Boga dała mu kopertę. W środku były pieniądze na nowe, drogie okulary. – Nigdy nie przydarzyło mi się coś podobnego – mówi wzruszony. – Bóg jest dobry!
Mężczyzna i kobieta przyjechali z Anglii. Mają ciemną karnację. W trakcie rozmowy okazuje się, że są muzułmanami. Kasia opowiada im o Kościele Ulicznym i Jezusie Chrystusie, który przynosi nowe życie i uzdrowienie. Słuchają z zainteresowaniem. Do Kasi nagle przychodzi nadnaturalne rozpoznanie stanu kobiety. Dostaje przekonanie, aby pomodlić się o nią w kwestii bezpłodności. Nie starcza jej jednak odwagi, aby to zrobić. Żegna się z małżeństwem i odchodzi. Ale mężczyzna idzie za nią, dogania i, o dziwo, sam prosi o modlitwę.
– Od pięciu lat staramy się o dziecko, ale moja żona jest bezpłodna – informuje. – Czy mogłabyś się pomodlić o nas w tej sprawie? – prosi ze łzami w oczach. Kasię ogarnia wstyd, zachwyt i wdzięczność za to, że Bóg, pomimo jej nieposłuszeństwa, nie zostawił tych ludzi samych. Modli się o nich. Gdy kobieta się przedstawia, Kasia otrzymuje w duchu znaczenie jej imienia, które brzmi Malika.
– Twoje imię oznacza błogosławieństwo – mówi do kobiety.
– Ja wiem, że ono to oznacza w moim języku, ale skąd ty to wiesz? – pyta zaskoczona.
Kasia wraca rozpromieniona. Opowiada o całym zdarzeniu z małżeństwem. Wtedy Tomek, który od kilku tygodni przychodzi na spotkanie Kościoła Ulicznego, zamiera ze zdumienia.
– Tydzień temu, podczas modlitwy, Bóg pokazał mi w duchu jakąś kobietę i wyraźnie kazał mi się o nią modlić – odzywa się Tomek. – Wyjawił mi też jej imię. Nigdy wcześniej o takim nie słyszałem. Brzmiało Malika.
Maciek Strzyżewski