„Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami (Mt 5,3-12).
– Gdy Jezus nauczał przychodziły tłumy, aby Go słuchać. Głosił słowo od Boga. Słowo, które niosło życie. To samo Słowo jest dostępne dla nas dzisiaj. To Słowo chcemy zawsze głosić podczas spotkań Kościoła Ulicznego – przemawiamy do zebranych pod Złotą Bramą ludzi.
Kilka dni temu mój sąsiad przyniósł mi wiele kołder i poduszek. Ucieszyłem się. Przynoszę je na spotkanie KU. Szybko się rozchodzą, a na twarzach gości wdzięczność.
Dwie zasłyszane historie dotyczące Kościoła Ulicznego:
- Jest Jarmark Dominikański w Gdańsku. Niewierząca siostra dziewczyny z Kościoła Zielonoświątkowego zabiera ją na spacer. Na ulicy pewien bezdomny człowiek prosi je o pieniądze. Siostra koleżanki proponuje mu kupienie czegoś do jedzenia. Dziewczyna z KZ zaczyna opowiadać mu o Kościele Ulicznym i zaprasza go na cotygodniowe spotkania. Wtedy jakiś człowiek stojący obok odzywa się i mówi: „To prawda. Ja tam byłem. Tam jest Bóg, który uzdrawia. Chodzę tam w każdy wtorek. Oni modlili się o moją nogę, która była do amputacji i Bóg ją uzdrowił. Całkowicie. Idź tam człowieku i poznaj Boga”. Siostra chrześcijanki otwiera usta ze zdziwienia, a dziewczyna z KZ opowiada bezdomnemu mężczyźnie o zbawieniu.
- Monika widzi u siebie w kościele znajomą twarz mężczyzny, ale nie może sobie przypomnieć skąd go zna. Po chwili rozmowy okazuje się, że rozmawiali ze sobą rok wcześniej podczas spotkania Kościoła Ulicznego pod Złotą Bramą. Mężczyzna był wtedy bardzo sceptyczny i pełen pretensji do świata. Później ktoś do niego podszedł i zainteresował się jego życiem. Mężczyzna opowiedział o swojej chorobie. Ta osoba wykupiła mu recepty, na które nie było go stać. Ten akt dobroci skruszył jego serce. Przez kolejne miesiące to zdarzenie nie dawało mu spokoju. W końcu przyszedł do kościoła.
Bóg kocha ludzi i ma plan dla każdego.
Maciek