Podczas ostatniego spotkania Kościoła Ulicznego pojawił się młody mężczyzna o imieniu, Anders, który z grupą przyjaciół przyjechał z Norwegii, aby zwiedzić Gdańsk. Gdy zobaczył nasze uliczne zamieszanie, instynktownie rozpoznał co się dzieje i obudził się w nim duch misyjny. Już po chwili stał z mikrofonem w ręku: „Byłem na dnie! Ćpałem i zarzygany leżałem w zimie na chodniku. Wydawało się, że to już koniec. Wtedy przemówił do mnie Jezus i pociągnął do siebie. Obecnie, tak jak wy, działam w Norwegii na ulicy, gdzie też mamy Kościół Uliczny. Niech Bóg was wszystkich błogosławi, Bracia i Siostry!”.
Adam chodzi na spotkania do Dominikanów. Fajnie, że sobą rozmawialiśmy. Poprosiliśmy go, aby pozdrowił Dominikanów i przyprowadził następnym tych, którzy chcieliby usługiwać na ulicy razem z nami.
Na zakończenie modliliśmy się w kręgu, trzymając się za ręce. Bezdomny Andrzej wyznał: Nie przychodzę tutaj dla zupy. Jedzenia mam pod dostatkiem Idę pod Biedronkę i po chwili mam co potrzebuję. Przychodzę tutaj, bo potrzebuję tych treści. Potrzebuję Bożego Słowa. W nim jest nadzieja, sens i kierunek.
Maciek