196 Spotkanie

Tym razem w strugach deszczu. Czegoś takiego nie doświadczyliśmy od dawna. Dach przeciekał na całego. Nie zniechęcaliśmy się jednak. Tam, gdzie jesteśmy robimy to, co możemy, za pomocą tego, co mamy. Mieliśmy Biblie i parasole. W takich okolicznościach ją czytaliśmy i modliliśmy się. Ku naszemu zaskoczeniu przyszło sporo osób. Mieliśmy także gorącą herbatę. Mariusz przyniósł kanapki. Kochany chłopak. Pomimo poważnych kłopotów z kręgosłupem, w bólu, poświęcił kilka godzin, aby przygotować jedzenie dla tych, którym źle się w życiu wiedzie.

Kilka osób z Polski przyjechało na nasze spotkanie. Nie najlepiej trafili, bo pogoda nie dopisała. Nie było co oglądać. Nie było tam nic widowiskowe, nic spektakularnego, a jednak Jacek potem napisał:

„Bardzo dobrze że przyjechaliśmy do was. I super że tak lało! Jechałem z pewnymi oczekiwaniami. Liczyłem na uwielbienie Boga śpiewem i muzyką. Tatuś mi jednak ponownie pokazał że nie ma to znaczenia. Przyszli tam ludzie z płonącym sercem dla Jezusa i ci którzy wierzyli że On tam osobiście przyjdzie, ze względu na nich”. I tak się stało.

Chwała Najwyższemu!

Maciek