– To, w czym mam upodobanie, to wypuszczanie jeńców na wolność (Iz 58) – powiedział Bóg już wiele lat temu. Podczas gdy większość ludzi siedzi w domach i chcą zbliżyć się do Boga, On mówi, że najbliżej Niego jesteśmy gdy pomagamy potrzebującym. Na tym polega życie z Bogiem. Dzisiaj możemy być świadkami Bożego działania.
Kiedy spotykamy „stałych bywalców” Kościoła Ulicznego, skupiamy się na potrzebach ich serca. Nie zgadzamy się, aby trwali w nieludzkich warunkach, byli ciemiężeni przez szatana. Mamy też możliwość docierania do tych, którzy akurat „przypadkiem” przechodzili we wtorek o 17.00 koło Złotej Bramy, jak było w przypadku rodziny Konrada, który z żoną i 6 letnią córeczką tułają się po klatkach schodowych w poszukiwaniu schronienia. Po pierwszym stwierdzeniu że są bezdomni aż się wierzyć nie chciało, że są w Polsce dzieci, które nie mają swojego kąta. Pomimo lat pracy na ulicy, jest to dla nas wciąż szokiem.
Od wprowadzenia szeregu zakazów w funkcjonowaniu społecznym, doświadczamy nadnaturalnej Bożej opieki. Mamy więcej jedzenia niż kiedykolwiek. I nie tylko zupy, ale też spaghetti, kiełbas na gorąco, kanapek, bułek, ciast i deserów. To wszystko sprawia nasz Ojciec, który jest najbardziej zainteresowany niesieniem pomocy swoim dzieciom.
To co się dzieje na spotkaniach KU można najdokładniej opisać jako CUD. W czasie kiedy spotkania są zabronione, Kościół Uliczny skupia kilkadziesiąt osób potrzebujących wokół Ewangelii Jezusa Chrystusa. „Głodnego nakarmić, nagiego okryć, potrzebującego pokrzepić. Darmo wzięliście, darmo dawajcie”. To właśnie dzięki Bogu robimy. ALLELUJA! Jezus żyje!!!!
Jacek