„Kłamstwo i fałsz oddalaj ode mnie, nie dawaj mi bogactwa ni nędzy, żyw mnie chlebem niezbędnym, bym syty nie stał się niewiernym i nie rzekł: «A któż jest Pan?» lub z biedy nie począł kraść i imię mego Boga znieważać” (Prz 30,8.9).
– Już trzy tysiące lat temu król Salomon zauważył problem zależności pomiędzy skalą posiadania, a relacją z Bogiem. Przez dziesięciolecia, kiedy Polska była pogrążona w biedzie i niedoinwestowaniu, Polacy chętnie chodzili do kościoła i spędzali w nim wiele czasu. Dzisiaj, gdy piękne domy rosną jak grzyby po deszczu, a ulice pełne są drogich samochodów, kościoły zaczynają świecić pustkami. Coś się w narodzie zmieniło. Co to jest i dokąd to zmierza? W jakim miejscu względem Boga jesteś ty? – pytam zebranych przechodniów.
Pewien bezdomny mężczyzna przyprowadza trzech swoich bezdomnych kolegów. Powiedział im, że muszą wysłuchać tego, co jest mówione we wtorek o 17.00 pod Złotą Bramą. Przyszli. Oprócz Słowa Życia otrzymują też czapki, rękawiczki i skarpety.
Mężczyzna trzyma wyciągniętą do góry rękę z telefonem. Pytam go co robi. Mówi, że transmituje przemówienie dla swojego kolegi w więzieniu, który odsiaduje dożywocie. – Przeszedłem zobaczyć kto, z tych którzy tutaj przychodzą, jeszcze żyje. Sam też szukam jakiegoś bodźca do życia. Kiepsko żyję. Nie chcę tak, ale nie umiem inaczej – mówi Jonek. Kilku wolontariuszy rozmawia z trzydziestoletnim mężczyzną, modlą się o niego proponują pomoc.
Młody Janek przychodzi na spotkania Kościoła Ulicznego, bo jak mówi to jest jego Kościół. – Zawsze czegoś się dowiem, czegoś nauczę, coś mnie pokrzepi. Kocham te spotkania – mówi.
Ewa i Maja serwują bardzo gęstą zupę, gorącą zupę, którą same ugotowały po pracy. Kochane, pracowite dziewczyny.
– Spotkałem niedawno młodą kobietę, która szuka Boga. Rozpoczęło się od tego, że słuchała filmów twojej żony „Przebudzenie 5 Rano” – mówi Robert, który od niedawna regularnie przychodzi na spotkania uliczne. – Kobieta ma problemy finansowe. Jest też w ciąży. W momencie, w którym bardzo potrzebowała pomocy, ktoś jej dał 200 zł. Bardzo się ucieszyła. Wkrótce potem spotkała człowieka, który był w znacznie trudniejszym położeniu niż ona. Dała mu 100 zł. Z Biblii dowiedziała się, że trzeba się dzielić. Wierzy, że to, co daje kiedyś wróci do niej – opowiada Robert.
Zimno jest dzisiaj i gorąco zarazem. Bóg rozgrzewa nasze serca swoją dobrocią.
Maciek