152 Spotkanie

1Po dwóch miesiącach z radością wracamy pod Złotą Bramę. W Brzeźnie mieliśmy dobre warunki, ale nie czuliśmy Bożego namaszczenia, które jest tak bardzo namacalne tutaj. Piotr mówi, że sprawiły to lata modlitw, służby, przelanych łez, potu i zupy.

Bóg nas pobłogosławił nowymi stolikami. Stare się rozsypały. Rozstawiamy je i z miejsca podchodzą do nich ludzie. Na jednym leżą książki. Przy drugim odbywają się konsultacje i modlitwy.

Pewna kobieta widząc flagę UZDROWIENIE prosi o modlitwę. Szczerość , otwartość i błogosławieństwo opisują to piękne spotkanie. Podobnie jest w przypadku kolejnych osób.

Jakiś czas temu napisał do mnie człowiek, który poinformował mnie, że Kościół Uliczny nie jest z Boga, bo Jezus nie używał sprzętu nagłaśniającego. Z dzisiejszego spotkania byłby zadowolony, bo nie mamy ani muzyki, ani mikrofonu. Sprzęt oddaliśmy do przeglądu. Pomimo tego, że nie jesteśmy nagłośnieni to zauważalny jest duży ruch. Ludzie podchodzą, przeglądają książki, zadają pytania, proszą o modlitwę. Chcą tutaj być. Czujemy, że teren na którym stoimy to coś znacznie więcej niż Polska, to Królestwo Boże.

Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj!” (Mt 5,23.24) – przemawiamy bez mikrofonu do grupy mężczyzn, którzy żyją w brutalnym środowisku. Dzielą się z nami swoim doświadczeniem w kwestii przebaczenia. Nie można spotykać się z Bogiem jeżeli nosi się w sercu nienawiść. Wiedzą o tym.

– Przez wiele lat byłem na dnie. Ciężko piłem i spałem na ulicy – woła Przemek, któremu już szósty rok schodzą blizny z twarzy. Namawia słuchaczy, aby nigdy nie schodzili z Bożych dróg. Spotyka się ze zrozumieniem.

Człowiek z Kościoła przynosi siatkę pełną dobrej jakości ubrań. Wśród nich są buty, o które najtrudniej. Jest dzisiaj wiele osób bezdomnych, które nie są pogrążone w nałogach. Cieszymy się, że ubrania trafiają w dobre ręce.

Kaśka ze swoimi dziećmi zrobiła pełną skrzynkę  bułek. Dzisiaj nie mamy jeszcze zupy, ale kanapki rozwiązują problem głodu. Wszyscy się najadają

Wielu z dzisiejszych gości nie wygląda na bezdomnych. Są młodzi, czyści, dobrze ubrani. Warto im pomóc. Chcemy im pomóc. Pomożemy jeżeli wykażą chęci.

– Wyrządziłem ludziom wiele zła. Byłem świadkiem strasznych rzeczy. W pewnym momencie nie dałem już rady. Uciekłem od przestępczego życia. Teraz zaczyna do mnie docierać w czym uczestniczyłem. Jest ciężko. Chcę zmiany – mówi młody chłopak. Opowiadamy mu o nowonarodzeniu (J 3,3).

– Rzeczy, o których mówicie są tak ważne i święte, że czuję się niegodny, aby o nich słuchać w takim stanie (jest lekko podpity). Obiecuję przyjść za tydzień całkowicie trzeźwy i zadbany. Wtedy poproszę o powtórzenie tych treści – mówi, a my jesteśmy pod wrażeniem jego świadomości. Wie, że ziemia na której stoi jest święta, bo tutaj jest Bóg.

– Cieszę się, że dzisiaj tutaj przyszłam. To spotkanie bardzo mi pomogło. Miałam dużo problemów. Czuję, że wiem co mam teraz robić – mówi nasza przyjaciółka.

Niesamowity czas! Wszyscy pracownicy są pod wielkim wrażeniem tego co się dzisiaj działo. Wspólnie oddajemy Bogu za to chwałę.

Maciek

 

149 Spotkanie

Dzisiaj jesteśmy w bardzo okrojonym składzie. Jest nas tylko trójka. Rozkładamy stolik z książkami i prosimy o Boże prowadzenie.

Hania przyjechała z Hamburga specjalnie na spotkanie Kościoła Ulicznego. Obserwuje nas na fb. Ma pytania, prośby i głód Boga. Przy banerze z napisem „modlitwa” zatrzymuje się starsze małżeństwo na rowerach. Są pozytywnie nastawieni i uśmiechnięci. Nie stawiają podejrzliwego pytania: a jaki to Kościół?, lecz z dużą gorliwością proszą o modlitwę. Martwią się o swoje dorosłe dzieci, które żyją z dala od Boga. Modlimy się o nie, a potem szczerze rozmawiamy o życiu.
Przy stoliku z książkami stoi dziewczyna z dzieckiem. Należy do grupy w Kościele Katolickim, która została powołana, aby ewangelizować na ulicy. Podoba się jej nasza misja, bo rozumie ideę. Ludziom, którzy przystają i pytają jaki to Kościół, tłumaczy na czym polega Kościół Boga i co dla ludzi zrobił Jezus Chrystus. Młode małżeństwo z dwójką dzieci zatrzymuje się, aby obejrzeć książki. W sporym gronie rozmawiamy o życiu duchowym. Potem razem się modlimy. Starszy mężczyzna zadaje wiele pytań. Jest bardzo zainteresowany tym co robimy. Jest w nim wiele szacunku i otwartości w stosunku do nas. Jest psychologiem.

Dwie godziny szybko mijają. Popołudnie jest bardzo owocne. Mieliśmy dużo ciekawych rozmów, a małym chłopcom rozdaliśmy wiele małych samochodzików.

Maciek

148 Spotkanie

DSC_0004Głosimy ewangelię na ulicy ponieważ czujemy, że jest to najlepsze miejsce, gdzie można realizować nakaz naszego Pana, Jezusa Chrystusa (Mt 28,19.20). Czujemy się podobnie jak apostoł Paweł, który napisał: „Poczytywałem sobie za punkt honoru głosić Ewangelię jedynie tam, gdzie imię Chrystusa było jeszcze nieznane” (Rz 15,20). Spotykanie ludzi, którzy nie znają Boga lub z nim nie żyją i opowiadanie im o tym co dla nich zrobił Jezus jest dla Chrześcijanina największym przywilejem i obowiązkiem.

Do mikrofonu podchodzą kolejne osoby:

– Przez całe lata zmagałem się z niskim poczuciem wartości i depresją. Pewnego dnia, w przeciągu godziny Bóg mnie uwolnił z tego rujnującego stanu i nadał mojemu życiu sens. Stało się to co jest napisane w Psalmie 40,3.4: „ Wydobył mnie z dołu zagłady i z kałuży błota, a stopy moje postawił na skale i umocnił moje kroki. I włożył w moje usta śpiew nowy, pieśń dla naszego Boga”  – Maciek.

– Zmagałem się z wieloma nałogami. Narkotyki, alkohol, imprezy. Na początku było fajne, ale potem robiłem to, pomimo że nie było już fajnie. Miałem problem. Gdy poznałem Boga, On dał mi nowe życie, rodzinę, przyjaciół, kościół – Jacek

– Nie jest lekko. Mam trudną sytuację. Jednak to, że każdego dnia opieram się na Bogu sprawia, że mogę iść do przodu – Beti

– Dlaczego nie słyszymy Bożego głosu? Bo nie rozumiemy języka, w którym Bóg się komunikuje. Możemy być tak skupieni na własnym wyobrażeniu rozwiązania problemu, że nie zauważamy odpowiedzi, której On udziela. Niech przykładem będzie człowiek, który od 38 lat nie mógł chodzić i czekał aż ktoś go wprowadzi do sadzawki, kiedy nastąpi poruszenie wody, aby mógł zostać uzdrowiony. Rozwiązanie problemu przyszło z innej strony. Podszedł do niego Jezus i jego problem został rozwiązany z nawiązką (J 5,1-18) – Agata

– Miałem sen. Płynąłem rzeką ścieków. Zapewne bym utonął, ale na drodze znalazła się przeszkoda, której mogłem się uczepić i dzięki niej wyjść na brzeg. Tak właśnie działo się z moim życiu. Zmierzałem w złym kierunku. Wtedy na mojej drodze stanął Jezus Chrystus. Zacząłem poznawać Jego i Jego nauczanie. To wszystko zmieniło. Otrzymałem nowe życie – Patryk.

Starszy mężczyzna z rowerem słucha muzyki zespołu Przed Nami i świadectw wolontariuszy.

– Znam was. Byliście w tym miejscu rok temu. Widziałem was też kilka razy pod Złotą Bramą. Dobre rzeczy robicie. Ludzie potrzebują takich treści. Wszyscy mają problemy i nie potrafią dać sobie z nimi rady. To co robicie może im pomóc. Pokazujecie im Boga.

Popołudnie było piękne i owocne. Wszyscy zostaliśmy bardzo posileni. Chmury deszczowe przeszły bokiem. Bóg jest dobry!

147 Spotkanie – Tydzień Jezusa

DSC02814Zszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Byli tam Jego uczniowie i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu. Przyszli, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób (Łk 6,17.18).

– Gdziekolwiek pojawił się Jezus Chrystus, tam podążał za nim wielki tłum ludzi, którzy się źle mieli i tych, którzy chcieli słuchać Jego nauczania. Jest nas dzisiaj tutaj bardzo wielu. Przychodzimy pod Złotą Bramę właśnie ze względu na imię Jezusa Chrystusa. Występujemy jako Jego uczniowie, którym zlecił zadanie zaniesienia światła ewangelii. Przychodzimy tutaj w każdy wtorek, aby prezentować Jego Słowo, dzięki któremu wielu ludzi odnajduje sens życia, a wielu innych jest uzdrawianych. Uczestnictwo w tej misji to nasz przywilej, obowiązek i radość. Niech dobry Bóg błogosławi dzisiaj wszystkich zebranych – głosimy przez mikrofon. Przemawia Ela, Iwona, Agata, Beti, Zenek, Maciek, Krzysiek, Jacek i Wojtek.

Dzisiaj gra zespół Przed Nami z Kościoła Droga Pana. Muzycy wyzwalają dużo energii. Dziewczyny flagują. Utwory są przeplatane świadectwa przemiany życia. Setki osób przechodzą obok. Zatrzymują się i słuchają. Mamy bardzo wiele rozmów i modlitw. Spotkanie obsługują wolontariusze z Kościoła Zielonoświątkowego, Kościoła Baptystów, Kościoła Armia Dawida i Wspólnoty Miasto.

Mężczyzna w turbanie jest z Bombaju. Już z daleka uśmiecham się do niego, a on do mnie. Podchodzi i rozmawiamy. Nigdy wcześniej się nie widzieliśmy. Coś nas przyciągnęło do siebie – otwartość, ciekawość, chęć zapoznania osoby z innej kultury. Rozmawiamy o Jezusie. Wie kim On jest. Mówi o duchowości. Dodaje, że trzyma się z daleka od religii, bo jak uważa obrzędy przysłaniają ludziom Boga. Rozmawiamy o Kościele Ulicznym. Wtrąca, że chrześcijanie w Indiach są najbardziej znani z tego, że pomagają innym. Ma o nich dobre zdanie.

Wojtek nie interesuje się Bogiem. Słucha jednak muzyki i świadectw. Podoba mu się to, co słyszy. Ma to dla niego sens. Chętnie przyjmuje modlitwę.

Pan Andrzej stoi i słucha. W pewnym momencie zaczyna płakać. Przekazujemy mu słowo od Pana i dajemy książkę o więźniach, którzy się nawrócili. Wtedy przyznaje się, że też kiedyś odsiadywał wyrok. Jest wzruszony tym, co widzi.

Weronika znalazła się tutaj przez przypadek. Długo ze sobą rozmawiamy i modlimy się razem. Nie chodzi do kościoła. Nie ma Biblii, ale jest otwarta na poznawanie Boga. Możliwe, że w sobotę przyjdzie na Marsz dla Jezusa.

Rozmawiamy o Bogu z dziewczyną, która wygląda na uczestniczkę spotkania KU. Ona jednak jedynie czeka na koleżankę, która poszła do bankomatu. Potem rozmawiamy z obiema. Dziewczyny są bardzo otwarte na Boga. Obie są stewardesami. Obiecują przyjść w sobotę na Marsz dla Jezusa.

Krzysiek wygląda inaczej niż wszyscy, trudno nawet opisać jak. Generalnie wszystkie elementy jego odzieży są czarne. Kręci płonącym kijem i z tego się utrzymuje. Na pytanie skąd pochodzi, odpowiada, że z Polski. Wyraźnie widać, że rozpoczęły się wakacje. Pytam go czy był kiedykolwiek na SLOT Art Festival pod Wrocławiem. Był.

– A ty prowadziłeś tam warsztaty z Bajkogadania, czyż mnie? – zaskakuje mnie. – Do dzisiaj opowiadam znajomym historię o ćmach i motylach, którą od ciebie usłyszałem – dodaje. Miłe. Rozmawiamy ze sobą o Kościele Ulicznym, o idei głoszenia ewangelii i pomagania ludziom.

Dziewczyny upiekły ciasta, którym częstują przechodniów. Mamy też zupę, ubrania, herbatę i stolik z Bibliami. Młodsze dziewczynki malują dzieciom twarze. Jest radośnie. Miejsce, na którym znajdujemy należy do Jezusa Chrystusa. Wszyscy pragniemy, aby taka atmosfera panowała zawsze i wszędzie. To jego obecność to sprawia. On koi, pociesza, uzdrawia, daje się nadzieję i drugą szansę. Jezus jest najlepszym rozwiązaniem wszystkich problemów wszystkich ludzi na świecie.

Gorące podziękowania dla Marceli, która dostarczyła nam wspaniałe zdjęcia jakich do tej pory jeszcze nie mieliśmy.

Maciek

 

145 Spotkanie

„W ostatnim zaś, najbardziej uroczystym dniu święta, Jezus stojąc zawołał donośnym głosem: «Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza». A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego (J 7,37).

– Nie samym chlebem żyje człowiek. To, co wkładamy do swoich ust to nie wszystko. Bóg zaprasza nas do czegoś znacznie większego – do życia i chodzenia w jego sile i obecności. Kto tego posmakuje już nigdy nie będzie pragnął i znajdzie zaspokojenie dla swojej duszy. Nie będzie musiał szukać zadowolenia w nałogach, przyjemnościach i sportach ekstremalnych – nauczamy.

Piotr jest młodym chłopakiem, który przyjechał z południa Polski, aby rozpocząć nowe życie po tym jak w swojej rodzinnej miejscowości spalił wszystkie mosty. Nie jest mu lekko. Nie ma wyboru co do noclegu, posiłków i towarzystwa. Zasila szeregi osób bezdomnych, na szczęście nie uzależnionych. Dzisiaj jest już po raz trzeci. Ma pracę i pnie się w górę. Wkrótce powinien przenieść się do własnego pokoju. Przychodzi na spotkanie KU, bo o jego kontakt z normalnym światem. Tutaj czerpie siłę i zachętę do stawiania dalszych kroków.

Beaty nie było tutaj już prawie rok. Kiedy przychodziła dawniej jej twarz była mocno wyrzeźbiona przez alkohol. Nie oszczędzała się. W oczach umierała. Teraz jest nie do poznania. Ładnie ubrana z normalną twarzą opowiada o swojej przemianie. Od pół roku nie pije. Ma mieszkanie. Dba o siebie. Przyszła na spotkanie Kościoła Ulicznego, bo chce posłuchać Słowa, chce z nami pobyć. Dobrze jej to robi. Koi i uspokaja.

Przemawia dzisiaj wielu mówców. Mówią głębokie rzeczy. Wiele osób ich słucha. W ludziach jest wyraźny głód Słowa od Boga. Potrzebują odpowiedzi na pytania swojej duszy, a zza mikrofonu takie płyną. Mamy dużo głębokich rozmów z przechodniami. Przebywamy w atmosferze szacunku i otwartości, którą wszyscy obecni bardzo sobie cenią. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, bo Bóg jest tak bardzo dla nas dobry.

Maciek

 

144 Spotkanie

Dzisiaj gra u nas Piotr Jankowski i Przyjaciele. To duże wydarzenie. Piotr Jankowski jest perkusistą w zespole New Life M, w którego skład wchodzą: Agnieszką Musiał, Marcin Pospieszalski, Joachim Mencel, Robert Cudzich. Z New Life M współpracowali: Mieczysław Szczęśniak, Ewa Uryga, Natalia Niemen i Basia Włodarska. Dzisiaj śpiewa z nim wokalistka – Joanna Lewandowska, która jest zwyciężczynią programu Szansa na Sukces z udziałem Mietka Szczęśniaka.

Bezdomny mężczyzna stoi z zaciśniętymi pięściami, a jego twarz jest czerwona ze złości. Widać, że zaraz eksploduje. Toczy się spotkanie Kościoła Ulicznego. Piotr podchodzi do niego i bez słów obejmuje go jedną ręką. Po chwili on robi to samo. Stoją tak razem i słuchają muzyki. Mężczyźnie rozluźniają się dłonie, a w oczach pojawiają się łzy. Kiedy zespół śpiewa „Bóg jest moją drogą, prawdą i życiem”, śpiewa razem z nimi i nie ma w nim już ani odrobiny agresji.

Przechodząca obok kobieta zatrzymuje się i pyta o Kościół Uliczny. Jest zachwycona. Zostaje z nami do końca. Śpiewa, tańczy i modli się. Obiecuje, że będzie przychodzić regularnie.

Muzycy głoszą Słowo Boże i dzielą się świadectwami. Wielu ludzi jest dzisiaj dotkniętych. Wokół jest wiele radości i wdzięczności. Cudowny widok. To Królestwo Boże.

Maciek

143 Spotkanie

„Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki” (J 10,27.28).

– Jezus jest naszym pasterzem. My Jego owcami. Czy znamy Jego głos? Czy dajemy się Jemu prowadzić? Jeżeli tak, to znajdujemy się w najlepszym możliwym miejscu. Jeżeli chodzimy swoimi drogami, to jesteśmy wystawieni na niebezpieczeństwo, narażeni na rozszarpanie przez wilki. Każdego dnia podejmujemy decyzję za kim chcemy podążać. Wybierajmy zawsze Jezusa – zachęcamy.

Dzisiaj usługuje zespół Przed Nami z Kościoła Droga Pana. To weterani służby na ulicy. Przekazują bardzo konkretne treści i robią to bardzo odważnie. Przechodnie zatrzymują się i słuchają. Są pod wrażeniem przesłania i kunsztu muzyków. Na stoliku z literaturą znajdują się darmowe płyty zespołu. To gest rzadko spotykany.

– To, co tutaj oglądam jest niesamowite! Czegoś takiego jeszcze nie widziałam – mówi Kasia ze Szkoły Nowej Ewangelizacji. Jest wzruszona tym, że tak otwarcie można mówić o Bogu oraz że ludzie tak dobrze reagują na duchowe treści.

Pewien człowiek przyjechał do Gdańska pełen złych emocji względem pewnej osoby. Chodził po mieście i nie potrafił dać sobie rady ze swoimi myślami. Gdy słyszy co dla niego zrobił Jezus, uspokaja się i reflektuje. Zaczyna rozumieć, że pozwolił swoim myślom popłynąć w niewłaściwym kierunku. Dziękuje i odchodzi szczęśliwy.

Dzisiaj mamy wiele darów. Pewien mężczyzna przywozi pół samochodu ubrań. Jest zupa i mnóstwo kanapek. Pewne małżeństwo przynosi herbaty i mydła. Ludzie w odruchu serca chcą coś zrobić dla innych i to jest cudowne.

Maciek

 

142 Spotkanie

„Zbliżali się do Niego celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi”. Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: „Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia” (Łk 15,1.2).

141 Spotkanie

– Jezus nie umarł i nie zmartwychwstał, abyśmy mogli jedynie chodzić do Kościoła. On umarł, abyśmy mogli zmienić sposób myślenia i rozpocząć nowe życie (Rz 12,2) – przemawia Jacek, a słuchają go z uwagą ludzie, którzy zdecydowanie potrzebują nowego życia m.in. trzech podpitych siedemnastolatków, którzy uważają że picie to fajna zabawa. Pokazujemy im osoby, które przez alkohol straciły wszystko – rodzinę, pracę, zdrowie. Nikt z nich nie rozpoczynał od picia wódki czy denaturatu. Gdy zaczynali przygodę z alkoholem, sięgnęli „tylko” po piwo lub wino. Działo się to w czasie kiedy mieli 17 lat. „Wino – to szyderca, mocny trunek – to wrzaskliwa kłótnia; i nie jest mądry, kto się od niego zatacza” (Przy. 20,1).

Przy stole z jedzeniem panuje duży ruch, pomimo że nie ma jeszcze zupy. Mariusz przywozi kanapki, które regularnie co tydzień robi ze swoją rodziną. Natychmiast znajdują się na nie chętni. Po chwili pojawia się druga siatka z kanapkami. Zrobiła je pani Jagoda, która słysząc o ludziach, którzy tutaj przychodzą postanowiła im jakoś pomóc. Dlatego zrobiła kanapki. Takie odruchy serca są niezwykle wzruszające. Wkrótce przywożą chleb z zaprzyjaźnionej piekarni i zupę z zaprzyjaźnionej restauracji.

Pewien mężczyzna, który regularnie przychodzi na spotkania Kościoła Ulicznego, stoi na uboczu ze spuszczonym wzrokiem.
– Co się dzieje? – pytamy.
– Wypiłem dzisiaj piwo i jest mi wstyd podejść – mówi skruszony.
– Przeproś Boga i chodź do nas. Potrzebujemy ciebie – zachęcamy go.

Pani Helena mówi, że nawet gdyby Kościół Uliczny nie miał żadnego wpływu na mieszkańców miasta Gdańsk, to ze względu na to jakie ma znaczenie dla niej, warto go kontynuować.

Pan Zdzisław przyszedł dwa miesiące temu po raz pierwszy. Patrzył na nas z przymrużeniem oka.
– Nie wierzę w Boga i nie sądzę, aby to się kiedykolwiek zmieniło – odpowiadał, gdy proponowaliśmy mu modlitwę. Dwa tygodnie później zgodził się na modlitwę. Wziął Biblię i zaczął ją czytać. Następnie przyszedł do kościoła. W chwili obecnej przychodzi na wszystkie spotkania modlitewne, nabożeństwa i na grupy domowe. Jest zafascynowany osobą Jezusa Chrystusa.

Skośnooki mężczyzna przygląda się nam od dłuższego czasu. Z pewnością nie rozumie tego, co jest tutaj mówione. Z ciekawości pytamy go o powód jego postoju.
– Usłyszałem pieśń na hebrajsku. Niedawno byłem w Jerozolimie. Rozpoznałem ten język. Jestem chrześcijaninem. Lubię patrzeć, gdy Bóg działa pomiędzy ludźmi, a tutaj to się dzieje – odpowiada Owen, który przyjechał z Malezji.

Dzisiaj usługują wśród nas wyśmienici muzycy – Jurek i Małgosia Dajukowie. Są to osoby, które wchodziły w skład znanego w latach 90. zespołu Missio Musica. Jurek i Małgosia grają proste melodyjne utwory, które wykonują z wirtuozerią, przeplatając je komentarzami o Bogu i codziennym życiu. Przekaz jest porywający.

Całe spotkanie obserwuje rowerzysta z Bułgarii. Uśmiecha się i próbuje śpiewać razem z nami. Bóg jest dobry!

Maciek